Wyrodna Matka. 731 likes. Blog Matki. Uczucia, odczucia, recenzje, przemyślenia i ogólna zbieranina tematów okołodziecięc Wiem, że wydarzenia na świecie niezaciekawe, ale przypominam o ostatnim wpisie. Jak znalazł na odstresowanie w weekend Bibliografia (wybór - pozycje dostępne w PBW) Bachtin Michaił, Problemy poetyki Dostojewskiego, przeł.Natalia Modzelewska, Warszawa 1970. Francuz Aleksandra, Jakbyś już umarł, a równocześnie żył - piekło Raskolnikowa, "Język Polski w Liceum" 2012/2013, nr 3, s. 87-91 Wyrodna matka, czyli prezent na dzień dziecka Wyślij pocztą e-mail Wrzuć na bloga Udostępnij w usłudze Twitter Udostępnij w usłudze Facebook Udostępnij w serwisie Pinterest 00:00 Wyrodna Matka Zdradzała Męża a W Pokoju Obok Bawił Się Jej Syn Ciągle Miała Chcicę„Urodziłam się taka, i nic nie poradzę, że nie mogłam oprzeć si >>>NOWY POST<<< No to zapraszam na nowe. Wczoraj przeżyłam chwilę grozy, bo blog padł totalnie. Wiecie przez co? Przez aktualizację jakiejś wtyczki . Kategorie: Książki / poradniki / kulinaria Typ okładki: miękka okładka Wydawca: Maszoperia Literacka Wymiary: cm EAN: 9788362129157 Ilość stron: 64 Data wydania: 2009-12-15 Jest to data ukazania się towaru w danej wersji na rynku Zamówienia:0 - 99 PLN>99 PLNCzas dostawy: Odbiór osobisty w księgarni 0 zł0 zł1 dzień roboczy InPost Paczkomaty 24/7 (Płatność online) zł0 zł1-2 dni robocze InPost Paczkomaty - Paczka w Weekend (Płatność online) zł0 zł1-2 dni robocze Poczta Polska (Płatność online) zł0 zł3-5 dni roboczych Poczta Polska (Płatność za pobraniem) zł0 zł3-5 dni roboczych Kurier UPS (Płatność online) zł0 zł1 dzień roboczy Kurier UPS (Płatność za pobraniem) zł0 zł1 dzień roboczy Wysyłka zagranicznaSprawdź szczegóły > 14,00 zł 16,90 zł Oszczędzasz 2,90 zł „Autorska książeczka Anny Molgi, gdańskiej malarki została napisana, a przede wszystkim narysowana nie przez mistrza sztuki kulinarnej, lecz jak podkreśla autorka - przez matkę dla syna, który rozpoczął samodzielne studenckie życie z dala od domu. Ale choć dedykowana Pawłowi, powstała również z myślą o jego rówieśnikach wkraczających w samodzielność, a więc na ogół też dopiero debiutujących w kuchni. Książka formułą zbliżona do komiksu, składa się z wielu rysunków, stworzonych w charakterystycznym dla artystki stylu. Ilustracje przeplecione są zabawnymi czasem, ale bardzo praktycznymi poradami mającymi zachęcić młodego czytelnika do porzucenia pokusy łatwego lecz niezdrowego odżywiania się w fast-foodach na rzecz samodzielnego i odważnego eksperymentowania w kuchni. Służą temu zamieszczone w książce proste przepisy - od szybkich kanapek, przez zestaw popularnych zup, po łatwe desery.” Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt. Skończyłam niedawno książkę Eleny Ferrante CÓRKA i choć jest to pozycja bardzo zachwalana, jakoś nie wzbudziła we mnie zachwytu na tyle, by chcieć sięgnąć po inne książki tej autorki. Dlaczego więc o niej wspominam? Z powodu problemu poruszanego w tej książce. Bohaterka, mając dorosłe już córki wspomina epizod ze swego życia, kiedy to "porzuciła" na trzy lata swoje dzieci, zostawiając je z ojcem i zniknęła, by realizować się jako kobieta, naukowiec, człowiek po prostu. By przekonać się czy oprócz bycia matką i żoną potrafi w życiu jeszcze czegoś dokonać. Córki miały wtedy kilka lat, a mąż wpadł w panikę, bo dziewczynki były bardzo małe i sam także robił karierę. Ciekawe, że gdy w podobny sposób postąpi mężczyzna nikt się temu nie dziwi, bo taka jest kolej rzeczy, to kobieta poświęca wszystko dla ratowania ogniska domowego i wspierania męża. Gdy ojciec zostaje sam z dziećmi to wychwalany jest pod niebiosa, że tak sobie świetnie poradził, a przecież sami nazywamy siebie RODZICAMI, więc udział w rodzicielstwie i odpowiedzialność powinny być jednakowe lub przynajmniej podzielone za porozumieniem stron. Czy nie zdarzyło się Wam nigdy, moje drogie panie, że chciałyście rzucić wszystko, wsiąść do pociągu byle jakiego i posmakować wolności przynajmniej od macierzyństwa? Nie chodzi tu o depresję poporodową, ale o zwyczajne zmęczenie materiału, gdy jest się zawsze do dyspozycji o każdej porze i na każdą okoliczność? Macierzyństwo to piękna sprawa, sama tego nie wiedziałam, póki nie zostałam matką, ale być może nie miałam piątki dzieci tylko dlatego, że nie chciałam być TYLKO matką, a oddanie siebie bez reszty gromadce dzieci wykraczało poza moje możliwości. To wiedziałam już po urodzeniu jedynaka. I nie o ciąże czy porody tu chodzi. Moja koleżanka, której mama urodziła piątkę dzieci mawiała, że dla jej mamy najtrudniej było wysłuchać i zaspokoić potrzeby całej gromadki, ubrać i nakarmić to nie wszystko. Podziwiam rodziny wielodzietne, które emanują ciepłem , a rodzice potrafią pogodzić pracę z wychowaniem, wpajają określone wartości i zawsze są pogodni...ale czy naprawdę ZAWSZE i czy kosztem sprawiedliwego podziału ról? Obserwuję kobiety, które w pielęgnowaniu ogniska domowego znalazły cel życia ,ale zastanawiam się, czy nigdy nie chciały wakacji od macierzyństwa... — Zamknij się! — Wykrzyknęłam któregoś dnia, wkurzona już do granic mi świadkiem, że miałam ochotę wziąć to dziecko na ręce i porządnie nim potalepać. Oczami widziałam już siebie za kratkami, jak te wyrodne matki, które zabiły lub okaleczały swoje dzieci. Dopóki nie miałam swoich nie mogłam pojąć, jak można skrzywdzić dziecko, a własne to już w szczególności. Teraz rozumiem, nie popieram, ale na Boga, rozumiem. ISBN: 978-83-8155-129-8, 9788381551298 Wydawnictwo: Ridero IT Publishing Stron: 11 dodana przez: KatarzynaRG Informacje Znajdziesz tutaj linki do stron ze streszczeniami książki "Wyrodna matka". Streszczenia są oznaczone jako krótkie lub szczegółowe. Zalogowani użytkownicy mogą oceniać streszczenia oraz dodawać linki do stron zawierających ciekawe i wartościowe streszczenia, podsumowania książki. Streszczenia są wyświetlane od tych, które mają najwięcej plusów. Kobieta instytucja, od wielu lat działająca na terenie kraju, rozśmieszająca bardziej niż gaz rozśmieszający używany przez ZOMO, przeciwstawiana bywa patetycznej instytucji Matki Polki, Pierwsza Dama polskiej sceny kabaretowej, wybitna autorka, wybitnych skeczy, dosadny przykład na to, że palenie nie zabija, zwłaszcza poczucia humoru. Tak o Marii Czubaszek powiedzieć miała kiedyś Krystyna Kofta. Kim tak właściwie jest ta charakterna już 76-latka? Tak się składa, że urodziła się właśnie 9 sierpnia 1939 roku. Studiowała dziennikarstwo i filologię angielską, ale żadnego z kierunków nie ukończyła. Dużo za to pisała i pisze zresztą nadal. Nie dla przyjemności, bynajmniej. Dla zarobku? To prędzej. Znana jako autorka tekstów piosenek, satyryczka, scenarzystka, felietonistka. A także wyrodna żona, co to męża ma już drugiego, i równie wyrodna matka, która dopuściła się dwóch aborcji. Z okazji urodzin przed Wami kilka wybranych cytatów, które lepiej pozwolą Wam poznać tę charakterną damę: ♦ A co do intuicji, to podejrzewam, że ja czegoś takiego w ogóle nie mam. Gdybym miała, tobym nie wyszła za pierwszego męża, bo by mi intuicja podpowiedziała, że skoro przed ślubem nie był w moim typie, to i po ślubie nie będzie. ♦ Chcę być spalona. Na złość tym wszystkim, którzy zabraniają palić, puszczę dymek jeszcze po śmierci. ♦ Chciałabym się urodzić bez zobowiązań, żeby nikt nie wiązał ze mną żadnych planów, nadziei. ♦ Dla mnie najważniejszy jest początek, tak jak pierwsze wrażenie, kiedy się kogoś zobaczy. Do tego pierwszego zdania wymyślam ciąg dalszy. I dopóki nie wiem, do czego ta historia prowadzi, dopóki sama nie znam zakończenia, pisze mi się dobrze. ♦ Dla mnie seks nigdy nie był czymś bardzo ważnym. Ktoś, kto powiedział, że seks jest przereklamowany, miał rację. I nie mówię tego tylko dlatego, że już jestem stara. Bo ja naprawdę kiedyś byłam młoda. I też tak myślałam. ♦ Kiedy od mężczyzny odchodzi kobieta, to odchodzi kobieta. A kiedy od kobiety odchodzi facet, to wali jej się cały świat. ♦ Kiedy patrzę na swoje bardzo długie już życie, widzę, że wszystko poszło nie tak. Chciałam mało pracować, dużo zarabiać, szybko umrzeć. A jeśli nie, to na starość grać w pokera. Stara jestem, ale w pokera nie gram, bo na to trzeba mieć spore pieniądze. ♦ Krótko byłam dzieckiem. Postanowiłam szybko wydorośleć. (…) Jak miałam osiem, góra dziewięć lat. Kiedy zarobiłam pierwsze pieniądze.(…) Za zjedzenie szpinaku. Którego nie cierpiałam. Tłumaczenie, że jest zdrowy, nie przekonywało mnie. ♦ Ktoś kiedyś powiedział, że mężczyzna, który jest z jedną kobietą dłużej niż dwadzieścia lat, zasługuje na aureolę. Lepiej przyprawić mężowi aureolę niż rogi. ♦ Ktoś ostatnio napisał, że kobietom podoba się mężczyzna w tańcu. Słyszałam o kanonie piękna: statek pod żaglami, koń w galopie i kobieta w tańcu. Ale żeby mężczyzna w tańcu? Dla mnie symbolem piękna jest mężczyzna w bolidzie. No może nie każdy. Schumacher w bolidzie już nie jest tak piękny jak Senna w bolidzie. ♦ Małżeństwo nie szkodzi tylko prawdziwej miłości. ♦ Mężczyzna jest jaki jest i nie ma co przy nim majstrować. Im szybciej kobieta to zrozumie, tym lepiej dla niej. I dla niego. ♦ Miłość wydaje mi się przereklamowana. Oczywiście istnieje, ale głównie własna. Kochamy kogoś, kiedy jest nam z nim dobrze, chcemy z nim być, bo wydaje się nam, że bez niego nie umiemy żyć. ♦ Mnie się wydaje, że właśnie do tego kobiecie potrzebny jest mężczyzna. Żeby miała na kogo ponarzekać. We wszystkich innych sprawach da sobie radę. Zarabiać może sama, nie musi liczyć na utrzymanie przez faceta, dziecko może mieć przez in vitro, jak ma ochotę, to może skorzystać z płatnej miłości – zadzwonić i przyjdzie jakiś taki pan. Ale męża warto mieć, żeby było na kogo ponarzekać. ♦ Na pytanie, skąd czerpię natchnienie, co mnie pcha do pisania, mówię, że konkretne zamówienie i niezapłacony rachunek. Ja nie lubię pisać, ale w związku z tym, że nic innego nie potrafię, to piszę. Nie żyję, żeby pracować, tylko pracuję, żeby żyć. ♦ Moim zdaniem lepiej udawać głupszą. Po pierwsze, jeśli można udawać głupszą, niż się jest, to znaczy, że nie jest się tak całkiem głupią. Po drugie, kobiety inteligentne robią wrażenie przemądrzałych. ♦ Najpierw poprawnie, potem szczerze. Najważniejsze jest zdrowie. Zaraz po pieniądzach. Im dłużej żyję, tym bardziej uważam, że pieniądze są potrzebne do wszystkiego. I do tego, żeby być zdrowym – odpowiednio się odżywiać, wypoczywać i, kiedy zajdzie potrzeba, leczyć.(…) Nawet miłość, która jest ponoć najważniejsza, kiedy ludzie myślą tylko o tym, jak związać koniec z końcem i co wsadzić do garnka, można włożyć między bajki. ♦ Na przykład zawsze marzyło mi się, żeby mieszkać w hotelu. Ale nie tak przez kilka dni. Na stałe. Lubię takie miejsca bezosobowe, takie, po których nie widać, kto w nich mieszka. (…) Żadnych zdjęć, zasuszonych kwiatków, dzbanuszków. Dlatego uwielbiam hotelowe pokoje. ♦ Nie lubię mówić o swoich problemach. Zazwyczaj i tak nikt ich za mnie nie załatwi. To po co? Żeby usłyszeć: „Nie martw się, jakoś to będzie”? To sama to sobie mogę powiedzieć. ♦ Nie wierzę w życie pozagrobowe, nie wierzę w to, że gdzieś idzie jakaś dusza.(…) Wiem, że ciału należy się szacunek, że należy je pochować, ale dla mnie życie człowieka kończy się z jego śmiercią. I nie ma w tym nic niezwykłego, ani dramatycznego. To jest naturalne. Chociaż może nie bardzo przyjemne. ♦ Przed ślubem trzeba mieć oczy szeroko otwarte, a po ślubie trzeba je przymykać. I ja zaczęłam przymykać. Nie na zalety, zalety widzę, ale na wady przymykam. ♦ Przychylam się do opinii, że są dwa dni, którymi nie należy się przejmować. To wczoraj i jutro. ♦ Spanie to jest fizjologia. I nie widzę powodu, żeby się nią koniecznie dzielić z drugą osobą. Fizjologia, bo człowiek musi to robić. Wiem, bo próbowałam rzucić spanie. Wydawało mi się, że to strata czasu. ♦ Śmierć uważam za coś tak samo naturalnego jak urodziny i życie po tych urodzinach. Nie lubiłabym codziennie umierać, tak jak nie lubię codziennie jeść, ale wiem, że trzeba. ♦ W czasie pisania siedzę. Na podłodze. Po turecku. (…) Oparta o tapczan, na którym wyleguje się pies. Nie mam biurka, bo jak siedzę tak, że mi nogi dyndają, to nic mi do głowy nie przychodzi. Mam taki niski stoliczek, na nim komputer… A kiedyś maszyna do pisania. Piszę jednym palcem, „metodą dzięcioła”, zawsze jest wielka radość, kiedy znajdę tę właściwą literę. ♦ Życie jest za piękne, aby żyć normalnie. Cytaty pochodzą z książki „Każdy szczyt ma swój Czubaszek. Maria Czubaszek w rozmowie z Arturem Andrusem”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka w 2011 roku. Poleca się! Na zdj. Maria Czubaszek na Przystanku Woodstock w 2014 roku, fot. Ralf Lotys/

wyrodna matka w literaturze